Ciągnęłam za
sobą walizkę, przeklinając w duchu, że nie chciałam jechać windą. Jak dla mnie
za długo musiałam na nią czekać, niestety ja do cierpliwych ludzi nie należę. Ciesząc
się niezmiernie, że dotarłam na właściwie piętro z przyspieszonym oddechem,
szybkim krokiem podeszłam do dobrze mi znanych drzwi. Nacisnęłam klamkę, ale
ona nie ustąpiła. Zadzwoniłam dzwonkiem, ale odpowiedziała mi cisza.
- Serena! –
podniosłam lekko głos pukając w drzwi, ale dalej nie doczekałam się żadnego
odzewu. – Serena wiem, że jesteś w środku otwórz! – warknęłam waląc pięścią w
drzwi. W końcu usłyszałam po drugiej stronie jej kroki i szczęk zamka.
- Co tak
długo? – zapytałam, bez zaproszenia wchodząc do środka.
- Jakoś nie
miałam ochoty z nikim rozmawiać – burknęła i poszła w swoich dresach przed
telewizor.
- Co się
stało? – zapytałam porzucając walizkę i idąc za nią. Dziewczyna jednak
wzruszyła tylko ramionami. – To po co mnie tu ściągałaś aż z kanady? –
zapytałam chcąc wyciągnąć z niej jakiekolwiek informację.
- Dlaczego
mi nie powiedziałaś? – zapytała oskarżającym tonem nawet nie patrząc na mnie.
- Czego ci
nie powiedziałam? Że wyjeżdżam z chłopakami do kanady? Wiedziałam, że ty…
- Nie o to
mi chodzi – przerwała mi gwałtownie.
- No to o co?
Nie jestem do cholery wróżką! – krzyknęłam zirytowana całą sytuacją. Dziewczyna
pochyliła się i rzuciła we mnie gazetą leżącą na stoliku. Spojrzałam na
okładkę, gdzie był zespół, aby później otworzyć na właściwej stronie artykułu.
Od razu mój wzrok przyciągnął jedno zdjęcie, które zostało zrobione w domu
dziecka. Dan Badners podający sobie rękę z Liamem. Człowiek, który krył moją
mroczną przeszłość i człowiek którego spotkałam właśnie tam po latach.
- Serena… -
jęknęłam – Nie chciałam ci mówić, bo wiem żebyś się zdenerwowała, a po co
wywlekać przeszłość…
- Ja
powinnam się to dowiedzieć od ciebie, że tam był, a nie z gazet. Jak to w ogóle
się stało, że on tam jest dyrektorem? – spojrzała w końcu na mnie pytającym
spojrzeniem.
- Nie wiem,
rozmawiałam z nim, ale… - odezwałam sobie przypominając sobie naszą wymianę
zdań w łazience.
-
Rozmawiałaś z nim?! – krzyknęła głośno zasysając powietrze do płuc.
- Tak –
przyznałam się nie widząc sensu zaprzeczać.
- Wyjdź –
powiedziała zimnym głosem. – Powiedziałam wyjdź! – krzyknęła kiedy się nie
ruszyłam. Komenda jednak mnie otrzeźwiła podniosłam się z fotela i ruszyłam do
drzwi, ale gdy już miałam nacisnąć klamkę usłyszałam huk tłuczonego szkła.
Pobiegłam do salonu i zastałam Serene między odłamkami szklanki, wpatrującą się
we łzami w oczach w telewizor. Podążyłam za jej przykładem przysłuchałam się
spikerce.
-„
Znalezione ciało w pobliżu dawnego domu dziecka w pobliskim jeziorze należy
prawdopodobnie do młodej dziewczyny, która uciekła stamtąd kilka lat temu wraz
z dwoma jej przyjaciółkami, jednak ich losy nadal są nie znane. Policja
rozpoczęła dochodzenie w tej sprawie, z tego co się dowiedzieliśmy mówi się, że
to zabójstwo. Nie zechciano jednak udzielić więcej informacji dla dobra
śledztwa…”
- To ona? –
zapytała płacząc już Serena.
- Nie wiem –
odpowiedziałam wstrząśnięta – Nie możemy być pewne, to może być czysty
przypadek, podobny ale… - mówiłam co mi ślina na język przyniesie byle tylko
uspokoić jakoś blondynkę.
- To ona –
wyszeptała tym razem pewnie robiąc krok w tył.
- Serena nie
panikujmy, przecież oni nic nie wiedzą – kontynuowałam spokojnie.
- Ale się
dowiedzą, znaleźli ciało to znajdą i dowody – powiedziała przez płacz – Dan
obiecał… - jęknęła jeszcze zanim jej głos kompletnie się załamał.
- On nie
mógł tego przewidzieć, doskonale o tym wiesz.
- Ale to
wszystko zaczyna się od początku, wystarczy że on się pojawił i znowu się
wszystko wali! – krzyknęła zrozpaczona i osunęła się po ścianie płacząc.
- Jestem! –
zawołał ktoś wesołym głosem wchodząc do mieszkania, obróciłam się i zastałam
uśmiechniętą twarz blondyna z której gdy się rozejrzał zniknęła cała radość.
- Co tu się
dzieje? – warknął patrząc na mnie gniewnie i podchodząc do Sereny, ta jednak
zanim zdążył do niej dojść podniosła się i uciekła do swojej sypialni.
- Możesz mi
to wytłumaczyć? – zapytał wskazując zdezorientowany na drzwi. – Zrobiłaś jej
coś?
-
Zwariowałeś?! Ja nic jej nie zrobiłam! – krzyknęłam poirytowana takim
oskarżeniem – Zresztą to nie twoja sprawa! Więc trzymaj ten swój wścibski nos z
daleka! – Niall już miał zamiar coś powiedzieć, ale zadzwonił mój telefon,
spojrzałam na wyświetlacz i ujrzałam nieznany numer. Przełknęłam ślinę, mając
złe przeczucia, ale nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Witaj Rose
– powitał mnie głęboki głos, który dobrze znałam.
- Czego
chcesz Dan? – warknęłam do słuchawki jednocześnie odchodząc po za zasięg słuchu
Horana.
- Chyba
słyszałaś co się stało, musimy się spotkać – odpowiedział mi – Jestem akurat w
Londynie, przyjdź razem z blondyną do mojego hotelu…
- Wolę
publiczne miejsce – przerwałam mu stanowczym głosem – Będę sama.
- Jaka
stanowcza – zaśmiał się szyderczo.
-
Restauracja Blue przy Hyde Parku za pół godziny – odpowiedziałam tylko i
rozłączyłam się. Nie mogłam dać się mu sprowokować, ani dać sobą pomiatać, nie
byłam tą samą osobą co parę lat temu, a on musiał to wiedzieć, bo inaczej
będzie starał się wykorzystać każdą moją choćby najmniejszą słabość przeciwko
mnie.
- Wychodzę –
poinformowałam blondyna przychodząc do salonu.
- Co? Jak
możesz teraz tak wyjść? – zapytał zastawiając swoim ciałem mi drogę do wyjścia.
- Niall to
ważne – burknęłam starając się go ominąć, ale bez skutku.
- Ważniejszy
jest dla ciebie jakiś facet, niż twoja przyjaciółka?
- Wierz mi
chętnie bym tu została, ale nie mam wyboru – jęknęłam patrząc na swój zegarek.
- Pojadę z
tobą – oznajmił nagle, a ja zmarszczyłam brwi.
- Co?! Nie!
Nie możesz… to niebezpieczne i… - zaczęłam się jąkać próbując odwieść go od
tego pomysłu.
-
Niebezpieczne? Co wyście się wplątały? – pytał dalej, ale ja nie zamierzałam
odpowiedzieć zapadła więc głucha cisza.
- Słyszysz?
– zapytałam po chwili.
- Rose nie
zmieniaj tematu – przekręcił oczami, ale ja szybkim krokiem szłam już do pokoju
Sereny – Co ty odwalasz? – odezwał się blondyn idąc za mną. Jej sypialnie
jednak zastałam pustą.
- Serena? –
zapukałam w drzwi łazienki, ale odpowiedział mi cichy płacz, więc wszedłem do
środka i zobaczyłam to co się obawiałam. Blondynka siedziała z zakrwawioną
żyletką w ręku.
-
Przepraszam Rose – jęknęła cicho tak jak zawsze, kiedyś gdy zawsze ją
znajdowałam gdy się cięła. To znowu wróciło.
- Cii… już
dobrze – przytuliłam ją do siebie delikatnie wyciągając narzędzie z jej drżącej
dłoni. Drugą głaskałam ją delikatnie po włosach starając ją uspokoić. Zerknęłam
na blondyna, który stał w drzwiach blady jak ściana, nie wiedząc co zrobić.
- Rose, ja
nie chciałam, ale boje się nie chcę, żeby znowu… - przerwała, gdy się jeszcze
bardziej rozkleiła.
- Nic już
nie mów. Będzie dobrze, obiecuje ci to. Zrobię wszystko, aby tak było…
Przekroczyłam
próg restauracji odważnie unosząc głowę. Rozejrzałam się i w kącie
pomieszczenia zauważyłam Dana.
- Tak się
mnie boisz, że potrzebujesz ochroniarzy – prychnęłam sarkastycznie mierząc ich
obydwóch pogardliwym wzrokiem. Jego towarzysz był łysy i postawnej postury,
ubrany na czarno śledził każdy mój ruch.
- Rose, jak
dobrze cię widzieć – uśmiechnął się szeroko – Siadaj zamówiłem ci już kawę –
wskazał na kubek przed nim. Ignorując go usiadłam naprzeciw niemu, ale nie
zamierzałam nawet dotknąć tego co mi zamówił, jakoś nie miałam pewności, że tam
mi nic nie dosypał.
- Przejdźmy
do rzeczy – warknęłam przenosząc znacząco wzrok na jego towarzysza.
-
Przeszkadza ci mój kolega? – zapytał kpiąco znowu mnie prowokując.
- Albo on
wyjdzie albo ja – zaszantażowałam go, a ten westchnął głęboko i machnął ręką,
aby jego ochroniarz mógł odejść.
- Zmieniłaś
się Rosemarie – westchnął głęboko, a ja zdusiłam w sobie chęć, aby nie wydrapać
mu oczu, nienawidziłam jak ktoś używał mojego pełnego imienia.
- Dan ja nie
mam czasu na twoje gierki – przewróciłam oczami.
- Wiesz dla
czego do ciebie zadzwoniłem? – zapytał pochylając się nad stolikiem mówiąc
ciszej.
- Wiem –
przytaknęłam też się zbliżając, aby nikt nas nie usłyszał, ale to chyba nawet
nie było możliwe wśród gwaru wokół nas.
- Policja
zaczyna węszyć, to tylko kwestia czasu jak do was dojdzie. Musicie z Sereną
ustalić wspólną wersję wydarzeń. Ja powiem, że uciekłyście razem i tyle, reszta
jest dla was.
- Co z
ciałem? Mówiłeś, że go nie znajdą – zapytałam bawiąc się swoimi dłońmi.
- Woda w
zbiorniku się obniżyła, nie mogłem tego przewidzieć – odpowiedział
- Może po
prostu przyznasz się, że spieprzyłeś robotę i teraz wszyscy za to zapłacimy – burknęłam
zirytowana. W oczach mężczyzny zalśniła wściekłość i chwycił mnie za nadgarstek,
ściskając mocno ograniczając dopływ krwi do dłoni. Przełknęłam ślinę w lekkim
napadzie paniki, ale nie chciałam dać po sobie poznać, że się go boję.
- Jak ktoś
tu coś spieprzył to wy! – powiedział groźnie gardłowym tonem, ja zaczęłam
próbować wyrwać rękę z jego uścisku, ale on zacieśnił go tylko jeszcze bardziej.
– Rose nie prowokuj mnie, bo tego pożałujesz – zagroził mi i szarpnął gwałtownie
moją rękę do siebie przez co wbiłam boleśnie się w blat stolika. – Trzymaj zęby
na kłódkę, ja nie zamierzam po was sprzątać, a tym bardziej wylądować w
więzieniu…
- Puść ją! –
warknął ktoś nad nami i oboje spojrzeliśmy na wściekłego Louisa stojącego z
groźną miną. Badners puścił mnie i uśmiechnął się do niego.
- Przecież
my tylko rozmawiamy, prawda Rose? – zapytał posyłając mi ostrzegawcze
spojrzenie.
- Oczywiście
– burknęłam – Szkoda, że musimy się pożegnać… - mówiłam zbierając swoje rzeczy
i popychając lekko Lou w stronę wyjścia. Gdy tylko zimne powietrze owiało moje
policzki, cała adrenalina ze mnie zeszła. Poczułam piekący ból na nadgarstku i
na brzuchu gdzie parę sekund temu wpijał się we mnie stolik.
- Kto to do
cholery był? – podniósł głos brunet idąc za mną.
- Nie twoja
sprawa – jęknęłam patrząc na czerwone ślady na mojej ręce, na której bez
wątpienia pojawią się jutro fioletowe ślady.
- Coś cię
boli? – zapytał nagle z troską chłopak przyglądając się mojemu grymasowi na
twarzy.
- Nic mi się
jest – mruknęłam spuszczając rękaw. – Skąd wiedziałeś, że tu jestem? –
zapytałam próbując zmienić temat i jak najszybciej oddalić się spod
restauracji.
- Niall do
mnie zadzwonił, mówiąc, że masz jakieś kłopoty – wyjaśnił dostosowując się do mojego
szybkiego kroku – To ten facet z domu dziecka w którym byliśmy, co on od ciebie
chciał? – zapytał natychmiast, gdy skończył mówić.
- To moja
prywatna sprawa – odpowiedziałam, a on pociągnął mnie za nadgarstek, abym się
zatrzymała. Ale nawet jego lekkie dotknięcie sprawiło mi ból i stanęłam
krzywiąc się. Louis podciągnął rękaw i opuszkiem kciuka przejechał po czerwonym
śladach.
- Jeżeli tak
wyglądają twoje prywatne sprawy to ja nie zamierzam tego tak zostawić – mówił cicho
patrząc mi w oczy. W jego niebieskim spojrzeniu dostrzegłam troskę, ale i coś
jeszcze czego zawsze mi brakowało czułość i chęć pomocy.
- Powiedz mi
– szepnął cicho zbliżając się do mojej twarzy głaszcząc dłonią mój policzek. W
tej chwili chciałam wszystko z siebie wyrzucić, całą moją przeszłość mu
opowiedzieć. Cały ból przelać, byle tylko nie dusić go wiecznie w sobie, ale
nie mogłam tego zrobić. Ta sytuacja była zbyt niebezpieczna, a ja nie mogłam go
w to wciągnąć, bo gdyby coś poszło nie tak i on poniósłby konsekwencje. A nie mogłam
by mu tego zrobić, to są moje demony i nawet mojemu większemu wrogowi nie
życzyłabym, aby był w takiej sytuacji jak ja.
Chłopak był
już kilka centymetrów ode mnie, a w moich oczach zalśniły łzy.
- Nie! –
krzyknęłam i odepchnęłam go od siebie. Obróciłam się i nie patrząc za siebie
ruszyłam swoją ścieżką, pewnym krokiem zbierając siłę, aby pokonać to co na
mnie czekało…
__________________________________________________
Przepraszam was bardzo za moją te wszystkie opóźnienia, postaram się poprawić i zrekompensować jakoś to, że tak długo mnie tu nie było ;D
Przeszłość Rose ciągle w tajemnicy, ale coraz bardziej ona się rozwiewa w następnym rozdziale będziecie więcej trochę już wiedzieć, więc cierpliwości ;P
Dobra wiadomość jest taka jak już wspominałam wczoraj ZAŁOŻYŁAM NOWEGO BLOGA! Spokojnie o tym nie zapomnę ;)
Wkrótce pojawi się prolog, więc zapraszam was bardzo ;D
Katy_BooBear
Świetny :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie przeszłość Rose coraz nam bliższa i coraz bardziej nas tym intrygujesz. Potrafisz zaciekawić czytelnika dodatkowo wprawiając go w niecierpliwość. Kobieto! Ty masz takie pomysły, że każdy Ci może pozazdrościć jak i talentu rzecz jasna! :)
OdpowiedzUsuńTak mnie ciekawi to wszystko... Czy one zabiły jakąś dziewczynę? Czy to naprawdę coś poważnego, niebezpiecznego? Cholera no! Tyle pytań a muszę czekać na kolejny rozdział, który choć trochę nakieruje nas na tajemnice Rose. Tak czy inaczej rozdział bardzo udany! Jestem z Ciebie dumna jak i czekam na nowość, bo jakże inaczej?
Pozdrawiam Twoja @kariisxx
/sensitive-touch/
No, no.. Tajemnica Rose powoli się ujawnia.. Nie mogę się doczekać nowego rozdziału. :3
OdpowiedzUsuńTen jest Boski. ;*
ojaaacie, jaki fajny rozdział :D długo wyczekiwany haha :DD
OdpowiedzUsuńprzeszłość Rose i Sereny jest taka mroczna, kuźwa one kogoś zabiły?! XD oj Baaaaasiu, twoja wyobraźnia mnie rozwala :)
no więc tego, rozdział ci się udał, jak każdy z resztą xd
daj znać jak dodasz ten prolog na 'prison od darkness' (serio zajebisty ten tytuł, boosz *-* sama wymyśliłaś?XD)
ok, see ya
@Cornelia1dxxx
Oooooooo :D
OdpowiedzUsuńI w końcu jest ! :D
Zrobiła się mrocznie...
Widać na horyzoncie jakieś zabójstwo...
Niebezpieczeństwo i niedomówienia...
No zrobiło się jeszcze bardziej ciekawie i.. mrocznie :D
Jestem ciekawa co będzie dalej i kogo były te zwłoki.
czekam na nn.
zapraszam do mnie:
http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com
OMG kocham to opowiadanie!!!
OdpowiedzUsuńProszę cię dodawaj częściej rozdziały.Jesteś dla mnie autorytetem na moim blogu.Jeden rozdział na miesiąc to trochę mało ,proszę przemyśl to
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga-PRZEPRASZAM ZA SPAM ,ALE DOPIERO ZACZYNAM ;)
http://mika997.blogspot.com/
Aadhajkdhsakjd świetny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJuż myślałam że się nie doczekam kolejnego rozdziału normalnie , ale w końcu weszłam i jest hah :D Jak zwykle wyszedł ci nieziemsko ale to pewnie wiesz, jestem strasznie ciekawa o co chodzi z tą przeszłością Rose kurcze no ja chce już następny ;D Jestem ciekawa o co chodzi z tymi zwłokami, nie mam pojęcia w co one się wpakowały. Kurcze biedna Serena , znów się pocięła,ale podobało mi się jak Rose ją potraktowała jak prawdziwą przyjaciółkę w tej łazience. Nie mam pojęcia w co one się wpakowały no. Hah ty wiesz jak mi się podoba tutaj Lou bohater `` puść ją `` xD chce żeby oni byli razem , podobała mi się ta scena przed restauracją , dlaczego ona nie może mu powiedzieć wszystkiego , wszystko było by prostsze , może by mógł jej pomóc , ale to Rose hah :D No nic cholernie mnie zaciekawiłaś tym rozdziałem i oczekuje szybko następny :D
OdpowiedzUsuńW końcu nowy rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny jest, chociaż boję się co może się stac w następnym...
Ale i tak czekam z niecierpliwością ;)
Piszesz cudownie :*
OdpowiedzUsuńNika
Dziewczyny w nie złe bagno wpadły. Niech one powiedzą komuś, bo może być za późno. ławiej im bd bo chłopacy im pomogą. Nie moge się doczekać kolejnego rozdziału. Gratuluje świetnego rozdzialu i czekam na następne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @JustinePayne81
Jeny jak ty cudownie piszesz !
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
http://letmeloveyou1.blogspot.com/
No to czekamy na dalsze części z przeszłości Rose :) Świetny rozdział i bosko piszesz ;3 Chociaż uważam, że Rose mogłaby powiedzieć wszystko Lou ale to pozostawiam tobie :)
OdpowiedzUsuńNadal ledwo żyję po zakończeniu Party Hard... <3 ;')
Kocham cię i czekam na next ♥
Nawet nie zdajesz sobie sprawy,jak bardzo byłam podekscytowana kiedy zdałam sobie sprawę,że kolejny rozdział już jest.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem i to cholernie przeszłości Rose.
I proszę nie mów,że to one zabiły tą dziewczynę..choć by mnie to nie zdziwiło.
Pochłania mnie wciąż ciekawość czy Rose będzie z Lou czy też z Harrym.
Na zeszłym blogu główna bohaterka była z Lou więc może teraz kolej na Hazzę?
Nie wiem.Zostawiam to Tobie..Lou jest tak cholernie opiekuńczy i tak bardzo się o nią troszczy pomimo tego,że ona jest wredna.Tak czy siak uważam,że Rose czuje coś do obu.
Hym.Bardzo bardzo zaciekawiasz swoim sposobem pisania i chce się czytać więcej i więcej.I właśnie takie symptomy spotkały mnie.Z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział..Mam nadzieję,że pojawi się już wkrótce,ponieważ czuję tak ogromny niedosyt!
Jesteś niesamowita w tym co robisz.Uwielbiam Twój sposób pisania.
Czytam około 5 blogów na bieżąco,które mnie na prawdę bardzo fascynują a Twój blog właśnie znajduje się w mojej piątce.
Mam nadzieję,że z czasem to grono się powiększy.
Życzę Ci jak najwięcej sukcesów;)
Przy okazji mam do Ciebie małą prośbę.
Mogła byś zajrzeć do mnie?
Chciałabym aby mój blog był pod"kontrolą" kogoś kto jest doświadczony.
Dała byś mi kilka rad.Liczę na Twoją szczerą opinię ;)
Z góry Dziękuję ;)
http://grace-and-life-with-one-directioner.blogspot.com/
Mało za mało :(( ale i tak Cię kocham czekan na następny :) <333
OdpowiedzUsuńOch nawet nie wiesz jak bardzo brakowało mi Rose i jej charakteru <3 Wreszcie dodałaś nowy rozdział i znów mogłam się z nią w pewien sposób spotkać.
OdpowiedzUsuńRozdział jest niesamowity. Z resztą jak zawszę więc pisanie czegoś takiego jest stratą czasu, bo ty na pewno doskonale o tym wiesz. ;d
Już nie lubię tego Dana. Louis mnie wkurwia, Niall też i blondynka również. Kocham tylko Rose <3 fghjk
Czekam na nowy z niecierpliwością i przepraszam za jakiekolwiek błędy w tym komentarzu ; d
the--end-of-love.blogspot.com/
Tak bardzo szkoda mi Rose, w środku jest mięciutka, jak ptasie mleczko, ale na zawnatrz po prostu kamień, ale nie dziwię się po tych wszystkich przezyciach... Może, jeśli Lu będzie na tyle wytrwały wpuści go do tego swojego małego swiata... tylko nie wiem,jak maja się ułożyć stosunki pomiędzy Rose, a Hazza bo na poczatku myslałam, że chłopak się zreflektuje i poderwie nasza Rosie,ale teraz... sama nie wiem.
OdpowiedzUsuńCzekam na nastepny ;)
M.
Boziu o co chodzi z ich przeszloscia. Umre jak sie nie dowiem. Kiedy nastepny? Powiadom mnie na: mayfairstory.blogspot.dk
OdpowiedzUsuńRose jest tqka jak ja: stara się nie pokazywać uczuć, ale mimo wszystko jest wrażliwa xoxo
OdpowiedzUsuńZajebisteee. Kiedy next?
OdpowiedzUsuń