Obserwatorzy

Ile was tu było :P

Translate

środa, 22 maja 2013

Chapter 18



Zgasiłam światło w pokoju z wielką ulgą widząc, że Serena w końcu zasnęła. Gdy wróciłam nie była w najlepszym stanie. Nie odzywała się, Niall nie wiedział jak powinien się zachować. Ja jednak widziałam już ją w takim stanie, a nawet gorszym. Blondynka miała ten sam strach w oczach co kiedyś, gdy patrzyła na otoczenie wokół siebie. Każdy gwałtowny ruch, czy dźwięk powodował u niej paraliż, łzy w oczach. Tak nie powinno być, ale ja tylko mogłam z nią być i przeczekać to, co było teraz najgorsze. Choć chciałam, innej formy pomocy nie mogłam jej zaoferować.
Zmęczona, poszłam w stronę małego pokoju gościnnego w którym zwykle spałam, gdy zostawałam u blondynki. Przebrałam się w krótkie spodenki i bokserkę, pożyczając rzeczy od Sereny. Ubrałam ciepłe różowe kapcie i ruszyłam, aby zamknąć drzwi wejściowe na zamek. Jednak w małym ciemnym korytarzu rozległ się dźwięk pukania w drzwi. Przystanęłam nagle, czy moje myśli zaczęły nachodzić czarne scenariusze.
- To nie horror – mruknęłam próbując dodać sobie odwagi i otworzyć drzwi, spowite przez mrok. Głośno westchnęłam i ostrożnie zastawiając drzwi stopom lekko je uchyliłam, zaglądając na zewnątrz. Ujrzałam górującą nade mną ciemną postać, którą po chwili twarz rozjaśnił uśmiech.
- Wiedziałem, że cię tu znajdę – odezwał się, a ja otworzyłam drzwi szerzej.
- Ale mnie przestraszyłeś – mruknęłam przepuszczając go w ciemnym korytarzu.
- Nie wiedziałem, że Rose O’Donnel można przestraszyć – zaśmiał się cicho ściągając swoje, granatowe vansy.
- Dość stresujący dzień – wyjaśniłam kierując się do kuchni.
- Dlatego wpadłem ci go umilić – oznajmił, po naszej małej kłótni pod restauracją, nie było śladu. – Ale muszę ci przyznać, że nogi to masz niezłe – uśmiechnął się do mnie łobuzersko, mierząc mnie wzrokiem.
- Skarpetek zapomniałeś wyprać? – uniosłam jedną brew patrząc na jego bose stopy.
- Wole gdy moich stóp nic nie ogranicza – wyjaśnił z powagą, a ja miałam ochotę parsknąć śmiechem, z wielkim trudem opanowując się przed tym.
- Napijesz się czegoś? – zapytałam wchodząc do kuchni.
- Proponujesz coś? – odpowiedział pytaniem na pytanie. Ale wiedziałam o co mu chodzi. Sięgnęłam do lodówki po schłodzoną już butelkę z alkoholem. Dzisiaj z pewnością się przyda, aby uspokoić moje zszargane nerwy.
- Louis co cię do mnie sprowadza? – zapytałam starając się sięgnąć po szklanki stojące na najwyższej półce.
- Pomyślałem, że dotrzymam wam towarzystwa – wyjaśnił wyciągając z szafki naczynia widząc, że nie dosięgam. – Właśnie gdzie Serena? – zapytał.
- Śpi – mruknęłam biorąc rzeczy i kierując się do pokoju w którym miałam zamiar zostać na noc – Nie najlepiej się czuje… - dodałam, nie chcąc kłamać. Ale jednak całej prawdę nie mogłam mu powiedzieć z wiadomych względów. Musiałam utrzymać naszą tajemnicę z daleka od chłopców, wiedziałam, że jeśli jeden z nich się dowie to po chwili będą wiedzieć wszyscy, to była tylko kwestia czasu. 
W pokoju usadowiłam się na łóżku krzyżując nogi, Louis wziął ze mnie przykład i zrobił to samo. Nalałam do obu szklanek po równo Jacka Danielsa i podałam jedną z nich chłopakowi. Niestety jego wzrok podążył na już pojawiające się fioletowe ślady na moim nadgarstku. 
- Rose... - odezwał się miękko patrząc mi w oczy. 
- Nie... - jęknęłam chowając swoją dłoń za plecami - Chyba już ci dostatecznie jasno powiedziałam pod restauracją, że nie chcę o tym rozmawiać. - wyrzuciłam z siebie jednym łykiem połykając ciecz, która oblała ogniem moje gardło. Brunet uczynił to samo, nawet nie krzywiąc się. 
- Dlaczego mi nie ufasz? - zapytał po chwili ciszy. 
- Tu nie chodzi o zaufanie - mruknęłam zrywając się z łóżka. 
- To o co? - odezwał się znowu śledząc moje ruchy. 
- Louis, moja przeszłość... - zaczęłam stojąc do niego tyłem - nie jest warta opowiedzenia - skończyłam czując zbierając łzy w moich oczach. Cała dzisiejsza sytuacja mnie przerosła. Umiałam to ukrywać przed wszystkimi, założyć swoją maskę i pokazywać wszystkim, jaka jestem silna i niczego się nie boję... Jednak to wciąż tylko maska... W środku byłam strzępkiem nerwów. Bałam się, że w końcu moja bariera nie wytrzyma i pęknie tak jak wtedy w Kanadzie. Nie chciałam tego, nie chciałam płakać. Łzy to tylko nasza słabość, a ja nie chciałam nikomu ich pokazywać. 
- Musisz z siebie to wyrzucić, cokolwiek to nie jest. Dusząc to w sobie niszczysz samą siebie - cierpliwym głosem, zachęcał mnie chłopak. Obrazy, tamta noc, wszystko stanęło mi przed oczami. 
- Nie zrozumiesz tego - pokręciłam głową zaciskając mocno oczy, aby żadna łza z nich się nie wydostała. 
- Pozwól mi zrozumieć - usłyszałam jego szept przy moim uchu. Obrócił mnie w swoją strony, wycierając kciukiem łzę, która pociekła po moim policzku. Zmusił mnie, abym spojrzałam w jego niebieskie oczy, patrzące na mnie z troską. Wiedziałam, że w tej chwili dostrzegł mnie taką jaką jestem, czyli małą przestraszoną dziewczynką, która boi się uczuć.
- Proszę – szepnął ledwie słyszalnie.
- Obiecaj, że się nie powiesz nikomu – mruknęłam pociągając nosem.
- Obiecuję – odpowiedział od razu dobitnie. Ja usiadłam na łóżku chowając twarz w dłoniach. Nie wiedziałam od czego zacząć. Wzięłam do ręki butelkę i pociągnęłam z niej duży łyk chcąc, nadać sobie odwagi. Sięgnęłam wspomnieniami wstecz opowiadając wszystko ze szczegółami. 
Wyjrzałam przez okno na zewnątrz. Była ciemna noc, drogi nie oświecał żaden księżyc czy gwiazdy. Idealna pora, żeby uciec. Otworzyłam balkon i wyjrzałam, czy przypadkiem nikogo nie ma w pobliżu. Spojrzałam na zegarek, było już 5 minut po 3, a jej dalej nie było. Założyłam na ręce skórzane rękawiczki, nie chcąc zranić się w dłonie. Czekała mnie mała wspinaczka w dół po róży pnącej się po budynku.
- Rose – usłyszałam zdyszany głos blondynki za sobą i przytuliłam ją do siebie.
- Co tak długo?
- Bałam się, że Jess, może się obudzić – była to współlokatorka Sereny, niestety mająca wiele za złe dziewczynie.
- Zejdę pierwsza – oznajmiłam przekładając nogę przez ruszającą się metalową barierkę. Przełknęłam ślinę patrząc w dół, drugie piętro nie zachęcało za bardzo, do wyczynów. Szłam po cienkim gzymsie, aby po chwili mogłam zeskoczyć na dach budynku piętro niżej, by później zejść po róży rosnącej przy budynku. Po chwili zeskoczyłam na zieloną trawę, wdzięczna Bogu, że dotarłam tu cała i zdrowa. Uśmiechnęłam się zadowolona do blondynki zachęcając ją, żeby zeszła tak jak i ja. Serena z lekko przerażoną miną zaczęła podchodzić bo barierki, ale ja za nią spostrzegłam ciemną postać.
- Wiedziałam, że coś knujecie – odezwała się Jess wychodząc z mroku. – Ciekawie co powie na waszą ucieczkę dyrektor – uśmiechnęła się wrednie. Miała jednak szczęście, że dzieli nas wysokość, bo inaczej wyrwałabym jej wszystkie kudły.
- Nic nikomu nie powiesz – odezwała się lekko zdenerwowana Serena. To ona namówiła mnie do ucieczki, sama nie zrobiłabym tego.
- Bo co mi zrobisz? – zapytała pewna siebie chcąc wyprzedzić blondynkę, ta jednak zastąpiła jej drogę.
- Nigdzie nie idziesz – powiedziała hardo, tak że Jess zrobiła krok do tyłu w stronę barierki balkonu.
- Nie będziesz mi rozkazywać – odezwała się już mniej pewnie – Jeśli mnie nie przepuścisz to zacznę krzyczeć – zagroziła, a ja mogłam zauważyć frustrację rosnącą w Serenie. Jess znowu spróbowała wyminąć, blondynkę ta jednak znowu zastawiła jej drogę. Współlokatorka dziewczyny wzięła głęboki oddech, aby coś krzyknąć jednak Serena była szybsza i popchnęła mocno brunetkę, która z impetem wpadła na barierkę, jednak ona nie wytrzymała przeciążenia i spadła w dół ciągnąc za sobą dziewczynę, która nie mogła złapać w porę równowagi. Upadłam na tyłek poślizgując się na mokrej trawie, chcąc się jak najszybciej odsunąć od spadającej barierki. Oszołomiona nie mogłam zrozumieć co właśnie się stało. Podniosłam się patrząc na nie ruszającą się dziewczynę u moich stóp. Wzrokiem podążyłam do Sereny która zakryła twarz dłońmi.
- Co z nią? – jęknęła, ale ja nie odpowiedziałam, bałam się podejść bliżej, jednak przełknęłam głośno ślinę i kiwnęłam blondynce żeby zeszła do mnie.
- Co tu się dzieje? – usłyszałam oburzony męski głos. Zlękłam się widząc jednego z opiekunów domu dziecka, Dana Badnersa.
- Ja… ja.. – jąkałam się nie umiejąc nic z siebie wydusić. Dan podszedł do leżącej Jess i przy klęknął obok niej, kiedy akurat doszła do mnie Serena.
- Ona nie żyje – stwierdził po chwili, podnosząc się patrząc na nas przenikliwie.
- Co? Nie to nie możliwe – zaprzeczyłam przyglądając się ciału, jednak nie trzeba było być lekarzem, żeby stwierdzić, że dziewczyna ma skręcony kark. Jej oczy wpatrywały się w górę bez życia, pokazując tylko bezdenną nicość. Twarz wykrzywiona w niemym krzyku, wszystko stało się tak szybko…
- Zabiłam ją – usłyszałam za sobą zdruzgotany szept Sereny. Obróciłam się zauważając jak po jej policzkach ciekną słone łzy.
- To był wypadek – jęknęłam żałośnie patrząc to na Dana to na blondynkę. Nie wiedziałam co zrobić, zwróciłam się do Dana.
- Pomóż nam jakoś – szepnęłam błagalnie przytulając do siebie płaczącą blondynkę. Mężczyzna spojrzał na nas to, a później na zwłoki.
- Uciekajcie – powiedział nagle. – Już! – popędził nas widząc, że się nie ruszyłyśmy. Nie myśląc wiele więcej chwyciłam swój plecak i ciągnąc za sobą Serene rzuciłam się do ucieczki…
Spojrzałam na Louisa, który patrzył przed siebie nie mogąc wydusić słowa.
- Wciąż, widzę te jej oczy, które wpatrując się bez życia w górę… - przerwałam przez płacz, który utrudniał mi mowę. – Po wszystkim Dan znalazł nas i kazał spłacić dług za to, że ukrył ciało i zatuszował całą sprawę. Ale teraz zaczyna się to na nowo odnaleźli ją. To jest jak klątwa, nigdy się to nie skończy, nigdy się nie uwolnimy od Jess… - po raz kolejny ukryłam twarz w dłoniach, ciągle ścierając łzy, które ciekły mi po policzkach i nie chciały przestać.
- Powiedz coś – jęknęłam żałośnie, ale chłopak nie zareagował – Widziałam, że tak będzie… - mruknęłam i wstałam z łóżka, mając zamiar wyjść, ale gdy przechodziłam obok chłopaka on nagle złapał mnie za nadgarstek.
- To nie była twoja wina – odezwał się w końcu i przytulił mnie mocno do siebie. Przez chwilę stałam bez ruchu, nie wiedząc co właściwie się stało. – Dziękuję, że powiedziałaś – szepnął mi do ucha, a ja przywarłam również do jego ciała oplatając go ramionami. Schowałam twarz w zagłębieniu jego szyi, wdychając słodki zapach jego perfum. Po czułam się w końcu bezpieczna w jego ramionach, zaakceptowana w pełni z moją przeszłością z tym co zrobiłam i z tym co nadal ukrywam. Łzy znowu stanęły mi w oczach, ale to tylko dlatego że poczułam się w końcu wolna, szczęśliwa, że wreszcie powiedziałam komuś to co tak naprawdę dusiłam w sobie już kilka lat.
Chłopak odsunął się lekko ode mnie i spojrzał w moje oczy, po chwili starł ustami łzę z mojego policzka.
- Rose ja… - zaczął szeptem, ale mu przerwałam złączając nasze usta w pocałunku. Gorąco od razu objęło całe moje ciało, podając mnie pożądaniu. Louis sprytnie językiem rozwarł moje wargi szerzej, aby dostać się do mojego języka żeby połączyć się z nim dzikiem tańcu. Swoje dłonie wsadziłam we włosy chłopaka przyciągając go bliżej siebie. Brunet nie pozostał dłużny i włożył ręce pod moją bluzkę, łagodnie łaskotając skórę moich pleców. Pragnęłam więcej poczuć go, wszędzie, na całej powierzchni mojej skóry. Ale to jak mnie teraz całował i te wszystkie jego powolne ruchy różniło się od tego, co zdarzyło się już w Kanadzie. Teraz był romantycznie, co rozpalało mnie jeszcze bardziej.
Podniosłam ręce do góry aby ułatwić mu ściągnięcie mojej koszulki, zaraz gdy ciepły materiał opuścił moje ciało poczułam na nich delikatne muśnięcia jego palców na mojej skórze, co przyprawiało mnie o dreszcze. Od razu moje ręce znalazły się przy jego pasku od spodni na co, lekko się zaśmiał i skierował moje dłonie na swój tors.
- Dzisiaj powoli – mruknął mi zadziornie do ucha lekko je przygryzając i położył mnie na łóżku otulając swoimi ramionami i obsypując pocałunkami na całej mojej nagiej skórze. 
_____________________________________________________ 
 Ucięłam scenę +18, bo nie chcieliście jej ostatnio komentować to dzisiaj grzeczniej ;P 
Byłam dzisiaj w Wrocławiu i choć jestem padnięta to jedna osoba prosiła bym skończyła rozdział, więc jest. 
No teraz już większa część tajemnicy rozwiana. Jak myślicie Louis będzie się starał pomóc Rose i Serenie?  
30 komentarzy = nowy rozdział  
Zapraszam was również na mój nowy blog http://prison-of-darkness.blogspot.com/ pojawiły się już 2 rozdziały! 
Katy_BooBear

37 komentarzy:

  1. A ja liczyłam na ten moment +18 ":P Mam nadziej ze Lou im pomoze :P
    Pozdrawiam @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez czekalam na +18 a tu koniec rozdzialu :D dobrze ze Rose wyznala Louisowi prawde. CZEKAM NA NEXT:*

    OdpowiedzUsuń
  3. NIE NIE NIE NIE! Ja chcę dalej! xD
    Tak się nakręciłam a tu bęc. Koniec rozdziału. Why?

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej. Jak zwykle świetny rozdział. Cieszę się, że Rose powiedziała o wszystkim Louisowi. Czasem dobrze jest się komuś wygadać, wyrzucić z siebie to, co leży nam na sercu. Mam nadzieję, że jakoś jej pomoże. Szkoda, że uciełaś scenę 18+ :) Ale i tak mi się bardzo podobało. Czekam z niecierpliwością na następny. Pozdrawiam, Maarit :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że wreszcie mu opowiedziała o swojej przeszłości. Ubolewam nad tym, że ucięłaś końcówkę... Czekam z niecierpliwością na następny !

    OdpowiedzUsuń
  6. wiedziałam że Lou i Rose coś będą mieli ze sobą!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Lou tak jak i my dowiedziałyśmy się prawdy.
    W końcu.
    Szczerze? Spodziewałam się,że Rose coś z Hazzą a tu BUM i Lou.
    Zaskoczona?Tak. Zła? Ani trochę.
    Rozdział jest cudowny! Na prawdę cudowny <3


    http://grace-and-life-with-one-directioner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudowny jak zawsze. Czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  9. Ejjj! tak się cieszę że dodałaś w końcu rozdział.
    Od samego początku chciałam, żeby coś między nimi tentego..
    Ale mam nadzieję, że Rose coś nie odbije.. Ale jak zwykle pewnie tak..
    Pewnie i tak powie że to było pod wpływem impulsu lol
    No już czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czemu usunęłaś końcówkę.?:D jestem zawiedziona...:( ... ;) Świetny rozdział.!:D Czekam na kolejny. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetny rozdział czekam na next...

    OdpowiedzUsuń
  12. Eh .. Myslalam ze juz bedzie 18+ a tu koniec .. Szkoda.. :/ xd rozdzial mega czekam nn ; p zycze weny ^.^

    OdpowiedzUsuń
  13. Chce więcej :) czemu ucięłaś :((

    OdpowiedzUsuń
  14. O cholewcia! Zdziwiłam się, że Rose powiedziała coś takiego Louisowi! Czy on naprawdę dotrzyma tajemnicy? Czy im pomoże? Tyle pytań a muszę czekać na kolejny rozdział... Dodatkowo zauważyłam, że ucięłaś scenę +18!! Jak mogłaś?! Ja uwielbiam takie sceny! Następnym razem proszę nie ucinać, bo ja CAROLINE żądam takich rzeczy!
    Pozdrawiam i czekam niecierpliwie!
    Twoja @kariisxx

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie przerywaj w takich momentach ;-) prosze o następny :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. OMG, wow! ♥ Świetnie :) No poznaliśmy następny kawałek historii Rose *.*
    Ale za tą scenę +18 to cię chyba zabiję! Jak mogłaś ... xd
    Nno, to czekamy na next :) xx
    @team_bullshit69

    OdpowiedzUsuń
  17. G e n i a l n i e ! :)
    A.

    OdpowiedzUsuń
  18. Yey w końcu kolejny rozdział! W dalszym ciagu jestem z Ciebie dumna. Wszystko jedno co byś nie napisała, zawsze mi się będzie podobać. Kocham Twój styl pisania! Czekam z niecierpliwością na 19 rozdział. Możesz na początku dokończyć ostatnią scenę z 18 *.* [e-mail!! ;D]

    OdpowiedzUsuń
  19. Boskieeee :) Czekam na następny rozdział!

    xx Jugis
    (http://more-than-one-direction.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  20. szkoda, że ucięłaś noo XDD
    ale rozdział świetny jak zawsze :)x

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeju jakie to jest suuuuper!!!!! I moglas dokonczyc ta scene +18 nie obrazilabym sie xd ;p

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezu jakie to super .Ta tajemnica asgdhksjdfkl Ciekawe czy Louis wyk=jawi tą tajemnice czy nie

    OdpowiedzUsuń
  23. super rozdział, pisz kolejny!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspaniałe opowiadanie, czekam na kolejne rozdziały. :))

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudooowneee ! kocham to! Czekam na 19 rozdział! Nie ucinaj ! :P :)Daria

    OdpowiedzUsuń
  26. No jak możesz ucinać takie sceny? :D sama siebie przerażam. A kiedy kolejny rozdział?? Nie mogę się doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  27. Wiem, wiem komentarz miał być trzy dni temu, ale nie miałam czasu przepraszam :D ale już się poprawiam.
    Jestem strasznie, ale to strasznie wkurzona, że nie było sceny +18 ale to już wiesz :D Liczę, że w następnych się coś będzie działo hahah sama siebie zadziwiam. Szczerze to nie miałam pojęcia co to za tajemnica i nie spodziewałam się, że powie to tak otwarcie Lou. Nie będę kłamać ale zszokowała mnie ta przeszłość Rose.
    Jestem niesamowicie zła na ciebie, że dopiero teraz jest rozdział bo kochana poprzedni był dokładnie drugiego maja hahaha ile czasu xD
    Hmm.. z tego wszystkiego wynika, że Rose może być z Lou :D ooo jak ja bym chciała, żeby ona była z Lou no ale to Rose tego nie ogarniesz ^^ Jestem ciekawa co ta twoja mądra główka wymyśli w następnych rozdziałach nie umiem się już doczekać. Cudowny rozdział, następnym razem proszę cię nie ucinaj takich scen :D Czekam z niecierpliwością na następny, życzę weny :)
    Kocham <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  28. StupidMaggie26 maja 2013 14:07

    Mam nadzieje że w następnym rozdziale dokonczysz +18!!! :D kocham to opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  29. i dobrze, że uciełaś, jest bardziej tajemniczo, a niektóre niedomówienia są dobre.
    Świetny rozdział. Już myślałam, że one Jess zabiją z premedytacją, tu wynikło jednak inaczej. Świetny rozdział. Naprawdę.
    Czekam na nn.
    zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  30. Jezu, jezuu <33 Ubóstwiam ten blog, na prawdę strasznie mi się spodobał :) Fajnie że rozdział jest w miare długi i zawiera dużo szczegółów :D Czekam na kolejny i życzę dużo weny :*

    http://one-direction-lose-my-mind.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  31. czytam bloga od wczoraj, natrafiłam na niego na fejsie, wciągnął mnie od razu! : > dokończ scenę +18 w następnym rozdziale, z niecierpliwością czekam na dalesze rozwinięcie się historii x

    OdpowiedzUsuń
  32. Jesteś bardzo złym człowiekiem że przerywasz w takim momencie i nie dodajesz tak długo nowego rozdziału... Musisz nam to wynagrodzić solidnym +18:D

    OdpowiedzUsuń