- Cholera jasna - warknęłam do siebie znowu się spóźnię.
Wleciałam z mieszkania jakby się paliło i ruszyłam szybkim krokiem w stronę
stacji metra. Szłam tak szybko jak pozwalały mi moje szpilki ale już po paru
metrach zaczęłam żałować, że je ubrałam. Gdy wychodziłam za zakrętu
z potężnym uderzeniem wpadł we mnie jakiś chłopak. Straciłam równowagę
i zahaczając obcasem o krawężnik wpadłam prosto do kałuży.
- O sorry - powiedział
głupio się śmiejąc chłopak. Wściekłość we mnie zawrzała. Wpadł na
mnie gnój i jeszcze bezczelnie się śmieje.
- I z czego się cieszysz
barani łbie ! - krzyknęłam pierwsze co mi na myśl przyszło patrząc na jego
owcze loki. Podniosłam się z ziemi szybko i zauważyłam ze obcas mi się złamał
to już przelało czarę.
- Okres masz ? Co się tak
drzesz ? - powiedział głupkowato się ciesząc obracając się ode mnie i idąc
dalej. Zdenerwowana zdjęłam poszkodowanego buta i
rzuciłam celując w głowę owcy. But niestety lekko chybił,
ale trafił w plecy.
- Pojebało cię do końca ? -
wrzasnął obracając się.
- Spierdalaj lepiej bo
dostaniesz drugim butem !
- Wariatka ! - odkrzyknął i
ruszył chodnikiem w swoją stronę.
Spojrzałam na zegarek
właśnie była 9.00 czyli moje metro właśnie odjeżdżało beze mnie...
*
Spóźniona ponad pół godziny
wpadłam w końcu do restauracji, zamierzałam udać się od razu przebrać
w mój roboczy mundurek kelnerki ale niestety nie było mi to dane.
- O panna O'Donnell w końcu
raczyła się zjawić - powiedział ironicznie Mark, mój szef łysiejący facet
do czterdziestce, zawsze ubrany we swoją flanelową koszulą w której pocił
się jak świnia - Chodź tutaj - dodał widząc że od razu zmierzyłam zmienić
kierunek gdy go widziałam.
- O co chodzi ?
- zapytałam od niechcenia.
-
Jeszcze się pytasz ? Spóźniłaś się znowu
- podkreślił wyraźnie ostatni wyraz.
- Oj tam raz każdemu może
się zdarzyć - powiedziałam krążąc wzrokiem po lokalu byle tylko nie
patrzeć na jego olbrzymi piwny brzuch wyglądający jakby był w 9. miesiącu
ciąży.
- Raz ? Ty się spóźniłaś
siedem razy pracując tutaj tydzień. Albo nie przepraszam osiem bo
na rozmowę kwalifikacyjną też się spóźniłaś - mówił plując przy
tym na około siebie.
- Obiecuję to był ostatni
raz, dzisiaj po prostu jakiś baran z owcą na głowie ...
- Tak jestem przekonany, że
to ciekawa historia - powiedział przerywając mi - Ale nie mam ochoty tego
słuchać. Zwalniam cię. - powiedział i obrócił się do mnie plecami idąc na
zaplecze.
- Co ?! Nie możesz ! -
krzyknęłam oburzona drepcząc za nim.
- Owszem mogę i właśnie to
zrobiłem - odpowiedział idąc dalej nie zwracając na mnie uwagi.
- Ale ja
obiecuje więcej się nie spóźnię, niech mnie pan wysłucha -
mówiłam pokornie nawet odważyłam dotknąć się jego spoconej ręki aby go
zatrzymać.
- Rose to nie chodzi o
tylko o spóźnianie są wiecznie na ciebie skargi od klientów, jesteś nie
uprzejma i ...
- A jak ja mam być uprzejma
jak mi się na cycki patrzy zboczeniec - przerwałam mu od razu.
- I masz niewyparzony język
- dokończył jakby nigdy nic.
- Każdy ma jakieś wady ja
panu nie wytykam swoich - argumentowałam dalej.
- Tu nie chodzi o twoje
wady ty po prostu nie nadajesz się do pracy z ludźmi ... - po tych słowach było
dla mnie za dużo w dupie mam taką pracę.
- A pan się niby nadaje ?
Tak się pan poci, że przy takim smrodzie nic tylko się zrzygać ...
- Rose ! - krzyknął patrząc
na mnie wściekłym wzrokiem.
- Przepraszam bardzo ale
prawdę mówię, dezodorant dobrze by panu zrobił.
- Wyjdź -
powiedział stanowczym głosem, przewróciłam teatralnie oczami ale
udałam się do wyjścia.
- Chodziarz wiesz co
dezodorant i tak ci nie pomoże - powiedziałam głośno przez cały
lokal, że każdy klient się obejrzał. Mark tak się zaczerwienił
że prawie był purpurowy. Ja zadowolona z siebie wyszłam z restauracji.
Ledwo wyszłam zadzwonił mi
telefon. Spojrzałam na wyświetlacz okazało się że to
Serena wcisnęłam zieloną słuchawkę.
- Słucham -
odezwałam się pierwsza.
- Jesteś w pracy ? -
zapytała od razu przechodząc do rzeczy.
- Nie właśnie wyleciałam -
odpowiedziałam idąc powoli chodnikiem w stronę domu.
- Co znowu ? - zapytała
zdziwiona - Tu już druga praca z której wyleciałaś w tym
miesiącu.
- Trzecia - poprawiłam ją -
Zapewne zapomniałaś o mojej jednodniowej pracy z sklepie z ubraniami z której
wyleciałam bo powiedziałam jakiejś babie że wygląda jak szafa trzydrzwiowa
która ma ochotę wybuchnąć, a okazało się że to właścicielka sklepu.
- Nie ogarniam jak ty
możesz obrażać tych ludzi ot tak po prostu ...
- Po prostu nie mogę się
powstrzymać od głośnego komentarza a oni za bardzo biorą je do siebie ... -
wyjaśniłam patrząc na zachmurzające się niepokojąco niebo.
- Nawet nie chce wiedzieć
za co tym razem cię wywalił - stwierdziła głośno wzdychając.
- No to nic ci
nie mówię lepiej mi powiedz po co dzwonisz, bo chyba nie
z gratulacjami za to że znowu jestem bezrobotna.
- Właściwie to dobrze się
składa, że pracy nie masz... - prychnęłam przerywając jej.
- To się nazywa
przyjaciółka ...
- Nie o to chodzi, przyjdź
do mnie jesteś mi potrzebna -westchnęłam przeciągle na jej słowa.
- Muszę ? - zapytałam.
- Tak musisz widzę cię u
siebie za 15 minut - zakomunikowała i się rozłączyła.
Znów skazana na metro udałam się na stację. Jak na złość
oczywiście się rozpadało ale co się dziwić Londyn w końcu.
- Wyglądasz jak gówno – skomentowała Serena gdy otworzyła mi
drzwi. Cała mokra weszłam do jej mieszkanie nie zważając na to jak się krzywi gdy
ochlapałam jej całą podłogę.
- Dzięki – odpowiedziałam sarkastycznie – To tylko i wyłącznie
twoja zasługa. Ty kazałaś mi się tu tłuc przez pół miasta.
- Ale nie bez powodu – stwierdziła gdy ściągałam buty.
- No mam nadzieję inaczej bym tu nie przyszła – trafnie zaznaczyłam
przechodząc do jej salonu.
Miała duże mieszkanie w porównaniu do mojego które i tak ja
ledwo dawałam rade spłacić. Serena była stylistką dość znaną w Londynie mimo
swojego młodego wieku. Ta praca dawała jej stałe zarobki które pozwalały jej
żyć na wysokim poziomie. Razem znamy się od pięciu lat, poznałyśmy się w sierocińcu
ale to temat na inną okazję …
Weszłyśmy do jej nowocześnie urządzonego salonu i od razu klapałam
na czerwony fotel.
- Pomoczysz mi fotel – mruknęła pod nosem.
- Wyschnie – odpowiedziałam wzruszając ramionami – Powiedz mi
lepiej po co mnie tu ściągnęłaś ? – blondynka przycupnęła na drugim fotelu
bawiąc się swoimi dłońmi.
- Potrzebuję twojej pomocy – powiedziała cicho.
- Co się stało ? – powiedziałam poważnym tonem od razu prostując
się na fotelu. Od zawsze pomagałam Serenie jak tylko mogłam była dla mnie jak
siostra poszłabym za nią w ogień.
- Nie to nie o to chodzi – powiedziała wstając i nerwowo
chodząc po pokoju.
- To o co ? – zapytałam znów niedbale rozwalając się na
fotelu.
- No, bo w naszej firmie był taki konkurs, znaczy jest … nagroda
to wyjechać w trasę jako stylistka zespołu … - zaczęła plątać
- Do rzeczy, do rzeczy – ponaglałam ją.
- No i każda stylistka z firmy miała zgłosić jedną modelkę do
tego konkursu i ja o tym zapomniałam i nie była przygotowana ale miałam twoje
zdjęcie, nabazgrałam ci CV i zgłosiłam
ciebie – skończyła na jednym wydechu, ledwo skończyła wybuchłam głośnym śmiechem.
- I z czego się śmiejesz ? – zapytała zdezorientowana.
- Przecież to jasne, że nie wygram co się przejmujesz.
- W tym problem zostałaś wybrana do finałowej trójki – po tych
słowach uśmiech zszedł mi z twarzy.
***
No i pierwszy rozdział jak widzicie Rose jest dość specyficzna, ale mam nadzieję że wam się spodoba. Liczę na wasze komentarze było by miło gdybyście zostawili swoją opinię, no bo chodzi właśnie tu oto żeby blog się wam podobał a jeżeli się nie podoba to nie mam sensu go pisać.
Kiedy następny rozdział to nie wiem powiem tak jak mi się zachce :P Do następnego ;D
Katy227
Dziewczyno, jaki Ty masz talent! :D
OdpowiedzUsuńTamten blog pokochałam od początku, ten również :)
Rose, tak jak mówisz jest dość specyficzna, ale to dodaje jej uroku ;D
Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :P
Pozdrawiam, Ola. x
Jak na początek jest nieźle :p Zobaczymy jak to będzie dalej ;)) Niezbyt przepadam za opryskliwymi dziewczynami no ale przecież każdy się może zmienić ;))
OdpowiedzUsuńzaczne od tego że podoba mi się to co czytam. strasznie zaciekawiła mnie postać Rose. zespołem będzie 1D chyba. xd do następnego, tak. :D
OdpowiedzUsuńNo to się wyjaśniło! ;D Będzie stylistką 1D xD
OdpowiedzUsuńno fajnie, fajnie..
i barani łeb też wymiata hahah :DD
wgl już mi sie to podoba! XD
do następnego :)xxxxx
jejejeje juz mi się to jakoś bardzo podoba :))
OdpowiedzUsuńczekam na nn xx
Ale się uśmiałam jak jechała swojego (eks)szefa. Podejrzewam, że nie będzie zadowolona z tego, że na tego co wpadła(na pewno był to Harry) spotka w 1D. :D Czekam na kolejny! :)
OdpowiedzUsuńWOW super z niecierpliwością czekam na kolejny :D
OdpowiedzUsuńhhahaha super < 3 wygladasz jak gowno haha albo ten but :D zapowiada sie supersupersuper <3 czekam na kolejny z niecierpliwością :D Zapraszam do siebie :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, opowiadanie zapowiada się rewelacyjnie. Lubie bohaterów z ikrą :)
OdpowiedzUsuńWiesz co? Już kocham Rose ;3 W niektórych sytuacjach strasznie mnie przypomina i ta jej sarkastyczność i szczerość do bólu... no i jak tu jej nie kochać? ;3
OdpowiedzUsuńJa chcem już następny ^.^
Z mega ogromną niecierpliwością
Łejtam na nexta ;3
tooooooooo jest genialne!!!
OdpowiedzUsuńdawaj mi tu szybko kolejny! ; )
uwielbiam Rose... jej komentarze są wręcz zajebiste.
tak świetnie to opisujesz... oby tak dalej!
czekam na kolejny... ; d
Pewnie w prawdziwym życiu niezbyt przepadałabym za Rose, no chyba, że byłaby w mojej drużynie ;) Za to w twoim opowiadaniu już ją pokochałam. Ten temperament i niewyparzona gęba ;) sprawiają, że czytałam z uśmiechem na ustach. Wprost nie mogę się doczekać do jakich sytuacji jeszcze dojdzie... Jedno jest pewne - z taką główną bohaterką raczej nie będę się nudziła czytając twoje opowiadanie. Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Mam nadzieję, że nie każesz nam na niego długo czekać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i natchnienia życzę :)
@KateStylees
( http://1d-my-little-mystery-girl.blogspot.co.uk/ )
hahahahahahhahhhhaha no no ciekawie sie zaczyna ghłopak z owcą na głowie mnie rozwalił :D czekam na kolejny Paulina xxx
OdpowiedzUsuńZdecydowałam, że mi się podoba heu heu....
OdpowiedzUsuńFakt, Rose jest specyficzna, ale ja lubię takie dziewczyny (wiem jak to brzmi :p - bez skojarzeń)
Zapraszam do mnie jakbyś chciała :
http://be-yourself-see-yourself.blogspot.com/
Wow. Masz talent. Czekam na next!
OdpowiedzUsuńNie mogę się dodać do obserwatorów.. Coś mi się zacina
OdpowiedzUsuńAle rozdział super.. Poproszę o następny ;)
@Carroot_1D
Jak na początek już mi się podoba *.*
OdpowiedzUsuńWięc teraz w roli głównej że tak powiem, jest Harry? Bo w tamtym blogu był Lou :3
Czekam na następnyyyy ^^
@KamilaRoses
Dziewczyno! I ty jeszcze mówisz że może mi się nie podobać? Popukaj się w głowę :P Super rozdział...
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Zuza piszesz naprawdę dobrze. Znalazłam się tu przez przypadek ale murze powiedzieć ze nie żałuję . Zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://up-all-night-los.blogspot.com/
Naprawdę fajny ; )
OdpowiedzUsuńŚwietnie się zaczyna! Pewnie barani łep to Harry :D hahahaha, tak tylko myśle nawet nie wiem czy to prawda! Bardzo mi się podoba pierwszy rozdział, czekam na następny!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie neverchange1d.blogspot.com :)
cudowny rozdział hahaahahah barani łeb czekam na nexta!
OdpowiedzUsuńświetny!
OdpowiedzUsuńHahaha ! Lepiej, niż zajebiście !
OdpowiedzUsuńten rozdział zachęcił mnie do dalszego czytania twojego opowiadania:)
OdpowiedzUsuńzaczyna mi się podobac.. ;)
OdpowiedzUsuń